Cieszy tak łatwy dostęp do Internetu i wynikające z tego ułatwienia w życiu. Nie zapominajmy jednak, że pomimo postępu technologicznego, niektórych rzeczy nie da się przeskoczyć. Dotyczy to zwłaszcza tłumaczeń i popularności Tłumacza Google. Jak przyznał niedawno polski sąd, takie tłumaczenia są pełne błędów i mają niewiele wspólnego z profesjonalnie wykonanym zadaniem. Czego dotyczy wyrok i co oznacza dla branży tłumaczeniowej?
Oczywiste jest, że wiele osób korzysta z narzędzi Google. Tłumacz Google jest jednym z najpopularniejszych. Chociaż świetnie nadaje się do amatorskich tłumaczeń, nie spełnia profesjonalnych standardów, gdy trzeba przetłumaczyć z języka obcego na polski lub odwrotnie.
Niestety, wiele firm korzysta z tego narzędzia, by iść na skróty przy każdej nadarzającej się okazji, co jest czynem nagannym. Niedawne orzeczenie sądu okręgowego może położyć kres takim praktykom. Sędziowie orzekli, że tłumaczenia przy użyciu Google Translate są de facto łamaniem prawa. Nie w sensie niewłaściwego wykonania umowy, ale raczej jej niewykonania.
Tak orzekł Sąd Rejonowy Poznań - Stare Miasto w Poznaniu, XII Wydział Gospodarczy. Sprawa dotyczy sytuacji, w której Google Translate został wykorzystany do wykonania profesjonalnego zlecenia. Błędy powstałe podczas tłumaczenia spowodowały, że tekst został oceniony jako bardzo niskiej jakości. Orzeczenie dotyczy konkretnej umowy o tłumaczenie, ale kto wie, czy inne umowy o podobnej treści nie pójdą tym tropem.
Wyrok nie jest prawomocny, ale zdaniem ekspertów jest to pierwszy przypadek, gdy sąd o ogólnej jurysdykcji ocenił tłumaczenie wykonane przez narzędzie wykorzystujące sztuczną inteligencję. Jest prawdopodobne, że wraz z szybkim postępem technologicznym, Google Translate i podobne rozwiązania (takie jak DeepL) będą nadal używane w przyszłości, więc będziemy świadkami większej liczby takich spraw.
Niestety nie mamy dostępu do pełnego wyroku. Jednak główne uzasadnienie decyzji opiera się na tym, co zostało uzgodnione pomiędzy tłumaczem a biurem tłumaczeń. Wykonawca dzieła. Sąd orzekł, że tłumaczenie zostało wykonane w sposób niezadowalający. Tłumacz był niekompetentny i użył narzędzia, które nie zapewniło wysokiej jakości tłumaczenia. Tekst był niezrozumiały i nie nadawał się do użytku profesjonalnego.
Zauważono również inne niedociągnięcia. Po pierwsze, korzystając z darmowego programu, nie spełniono warunków poufności. Po drugie, możliwe jest, że naruszono również prawa własności intelektualnej. Nieprawomocna (jak na razie) decyzja, o której wspomnieliśmy na początku tego tekstu, również zawiera interesujący punkt. Odnosi się ona do niewykonania umowy, a nie jej nienależytego wykonania. W drugim przypadku tłumacz działał w sposób, który miał na celu wykonanie zobowiązania. Niewykonanie umowy jest poważniejszym wykroczeniem, ponieważ wykonawca nie wykonał usługi. Google Translate to nie tylko działanie niemające związku z profesjonalnym tłumaczeniem, to także niewykonanie czynności tłumaczeniowych. Można zatem powiedzieć, że tłumacz nie wywiązał się z warunków umowy, mimo że klient ją podpisał.
Decyzja sądu powinna ucieszyć każdego, kto chce mieć pewność, że tłumaczenia są zawsze wykonywane profesjonalnie, bez korzystania ze skrótów i narzędzi przeznaczonych dla amatorów.